Większość firm w klasycystycznej wizji ekonomii funkcjonuje jednak według jasnych zasad, które zakładają ubieganie się o kapitał inwestorski dopiero w momencie posiadania jakiejś wartości. Idealnym momentem obrazującym ten etap, na którym firma jest już gotowa do tego, aby zaprezentować swoją organizację oraz produkt czy usługę zainteresowanym inwestorom, jest debiut na giełdzie papierów wartościowych.
Parkiety giełdowe przyjmują tylko i wyłącznie spółki, które są w jakiś sposób zweryfikowane i spełniają szereg różnych ekonomicznych oraz biznesowych wymogów. Dopiero spełniając szereg tych kryteriów, można było w ogóle do tej pory ubiegać się o nowych udziałowców czy partnerów kapitałowych do swojego biznesu. Pozyskanie ich wsparcia pozwalało na wejście na zupełnie inny poziom biznesowy czy organizacyjny, zainwestować w nową linię produkcyjną czy przeprowadzić kampanię reklamową. Dzisiaj sytuacja wygląda już zgoła odmiennie i chociaż wiele korporacji nadal funkcjonuje w tej przestrzeni typowo rynkowej i giełdowej, to jednak rośnie liczba tzw. start-upów, które są charakterystyczne przede wszystkim dla gospodarek wysoko rozwiniętych, konkurencyjnych i zaawansowanych technologicznie.
Start-upy nie tylko technologiczne
Najpoważniejszym uproszczeniem, jakie często jest przypisywane start-upom, to ich uzależnienie od rynków technologicznych, gdyż faktycznie wiele ze start-upów odnoszących ostatnio sukcesy powstało właśnie na bazie aplikacji mobilnej albo jakiegoś portalu internetowego. Start-up nie musi jednak ograniczać się tylko i wyłącznie do pisania programów czy wymyślania niekonwencjonalnych komunikatorów online. Start-up to ogólnie mała firma, która dopiero startuje, a więc jej potrzeby organizacyjne i finansowe są jeszcze bardzo niskie. W odróżnieniu od klasycznej wersji ekonomii, w której dopiero duże firmy i przedsiębiorstwa o ugruntowanej pozycji, same dysponujące milionami złotych, zaczynają szukać kolejnych milionów na ważne inwestycje, start-upy nie mają praktycznie swojego kapitału. Kapitałem jest w ich przypadku know-how, czyli pomysł na produkt albo usługę i wizja dotarcia do samego końca z tym projektem. Osoby inwestujące w start-up nie muszą więc inwestować milionów, aby stać się ważnym udziałowcem takiego projektu, a do odniesienia biznesowego sukcesu w przypadku start-upu często nie potrzeba więcej niż kilkadziesiąt tysięcy.
W start-upach najbardziej doceniany jest pomysł i bardzo często jeśli firmie uda się odnieść nawet drobne początkowe sukcesy na zachętę, może to wystarczyć chociażby do przykucia uwagi największych firm na rynku. Niejednokrotnie malutki start-up zatrudniający trzy osoby ma pomysł na dobrą aplikację albo miejsce w Internecie, ale nie posiada odpowiednich środków, aby wyeliminować pojawiające się na etapie produkcyjnym wyzwania czy usterki, albo ma za mało środków do wprowadzenia swojego pomysłu na globalny rynek. Często takie start-upy szybko zostają wykupione przez gigantów jak Google czy Microsoft, zostają wchłonięte do wielkiej korporacji i tam dalej opracowywane są już przez wykwalifikowanych i doświadczonych programistów czy inżynierów.
Dziękujemy portalowi NowyBiznes.pl za współpracę merytoryczną.
Originally posted 2016-11-15 09:29:52.