Szacuje się, że koszty profesjonalnego przygotowania dziecka od 3. do 16. roku życia do zawodowej gry w piłkę nożną to wartość nawet 3-4 pokojowego nowego mieszkania w dużym mieście. Z obserwacji części ekspertów wynika, że wielu rodziców inwestuje tak poważne środki, w pełni wierząc, że zwrócą się one z nawiązką. Szkolenie traktowane jest wówczas jak swego rodzaju prestiżowe studia wyższe. Rodzice chcą w ten sposób zapewnić swoim dzieciom jak najlepszy życiowy start. Dlatego nie przejmują się bieżącymi wydatkami, choć nie ze wszystkich zdają sobie sprawę, bo rzadko aż tak skrupulatnie je podsumowują. W całym tym procesie nie mogą jednak liczyć na wsparcie sponsorów, bo ci nie chcą finansować młodych sportowców o bardzo niepewnej przyszłości. Tymczasem bez tego, niewielu z tych młodych piłkarzy ma szansę na prawdziwą karierę w znanym klubie.
Spis treści:
Małe dziecko – małe koszty
Z przeprowadzonej analizy wynika, że w okresie od 3. do 7. roku życia miesięczne koszty związane ze szkoleniem dziecka na profesjonalnego piłkarza kształtują się od 800 zł do niemal 2 tys. zł. Jest wśród nich uwzględniony m.in. dojazd na trening z rodzicem, sprzęt, jak również cena pojedynczych zajęć. Zatem rocznie wszystko daje od blisko 10 tys. zł do nawet 24 tys. zł. Przez 5 lat może uzbierać się więc suma w przedziale od ponad 50 tys. zł do prawie 120 tys. zł.
– Z moich obserwacji wynika, że wiele polskich rodzin, szczególnie w dużych i średnich miastach, jest gotowych ponosić tego rzędu wydatki. Trudności występują oczywiście w mniejszych miejscowościach i na terenach o dużym współczynniku bezrobocia, gdzie możliwości zarabiania pieniędzy są ograniczone. Natomiast obserwuję, że bez względu na miejsce zamieszkania czy też status finansowy rodzice poszukują środków na profesjonalne, piłkarskie szkolenie dla swoich dzieci. Czasem odbywa się to kosztem pewnych wyrzeczeń, z myślą o przyszłości i ewentualnym zwrocie dokonywanych nakładów – zauważa Konrad Adamczyk, dyrektor ds. szkolenia i metodyki z warszawskiej Akademii Piłkarskiej EsKadra.
Koszt 12 treningów miesięcznie, czyli 3 tygodniowo, w prywatnych akademiach dla tego przedziału wiekowego w małych miastach wynosi od 70 zł do 120 zł, w średnich – od 80 do 120 zł, a w dużych aglomeracjach – od 120 zł do nawet 250 zł. W skali roku rodzice mogą wydać prawie półtora tys. zł, o ile mieszkają w mniejszej miejscowości. W stolicy województwa to może wynosić nawet dwa razy tyle, czyli 3 tys. zł. Niektórzy wykupują również treningi doszkalające. Pojedyncze zajęcia kosztują od 75 zł do180 zł. Jeśli dziecko uczęszcza na nie raz w tygodniu, to przez cały rok potrafi uzbierać się kwota od blisko 4 tys. zł do prawie 9 tys. zł.
– Absolutnie nie popieram, panującego wśród rodziców, trendu wydawania dziesiątek tysięcy złotych na profesjonalne szkolenie dzieci w wieku od 3 do 7 lat. Według mnie, w tym okresie należy umiejętnie zaciekawić malca sportem i uważać na to, żeby go czasem nie zniechęcić zbyt dużą ilością zajęć. W mojej opinii, nie jest on jeszcze gotowy na to, aby uczestniczyć w większej liczbie treningów, niż 3 tygodniowo. Zatem te koszty mogą zostać znacznie zredukowane – zaznacza Roman Kosecki, były kapitan reprezentacji Polski, a w latach 2012-2016 wiceprezes zarządu PZPN ds. szkolenia.
Młodego piłkarza trzeba też dowieźć na zajęcia i przywieźć do domu. W analizie założono, że średnio 3 razy w tygodniu rodzice i dziecko mają do przebycia w dwie strony ok. 2-5 km. Korzystając przez rok tylko z publicznej komunikacji, trzeba zapłacić od 900 zł do niemal 1,2 tys. zł. W przypadku własnego pojazdu wyjdzie od blisko 1,4 tys. zł do przeszło 1,7 tys. zł. A to dopiero początek wydatków. Na każdy sezon dziecko potrzebuje minimum jednego dresu, koszulki i spodenek. W okresie jesienno-zimowym musi mieć jeszcze kurtkę, getry, ubrania termiczne, rękawiczki, czapkę i opaskę na głowę. Rocznie to może być koszt ponad tysiąca zł. Natomiast halówki, korki i lanki, które też są niezbędne dla kilkulatka, potrafią wynieść łącznie 700 zł na rok. Jak wiadomo, dziecko szybko ze wszystkiego wyrasta, szczególnie w tym wieku. Ponadto młodemu zawodnikowi trzeba także kupić ochraniacze na nogi, plecak na trening oraz piłkę. Łącznie 3 takie rzeczy mogą wynieść ponad 400 zł.
– Kiedyś najlepsze lekcje gry w piłkę dawało podwórko, ale te czasy mocno się zmieniły. Dziś przyszły piłkarz powinien od najmłodszych lat trenować w profesjonalnej akademii, założonej przy dużym klubie. Wtedy naturalnie zdobywa kontakty, które mogą zaważyć na jego dalszej karierze. I co ważne, rozwija się pod opieką wysoko wykwalifikowanych trenerów, a tych w Polsce wciąż brakuje, ze względu na trudną drogę do zdobywania uprawnień. Nawet w Czechach jest ich więcej, niż u nas. To oczywiście wpływa na ceny treningów i sumę kosztów, które muszą ponosić rodzice – komentuje Radosław Majdan, były bramkarz reprezentacji Polski, obecnie działacz piłkarski i trener.
Z wiekiem rosną wydatki
W przedziale od 8. do 15. roku życia wszystkie koszty za okres 8 lat mogą wynieść od 180 tys. zł do nawet 400 tys. zł. Składają się na nie średnie miesięczne wydatki, od blisko 2 tys. zł do ponad 4 tys. zł, a następnie roczne – od przeszło 22 tys. zł do kwoty powyżej 51 tys. zł. Analogicznie do młodszej grupy wiekowej, uwzględniono w nich m.in. opłaty za poszczególne zajęcia, biorąc pod uwagę potrzeby starszych dzieci. Największe nakłady finansowe, również w przypadku tych starszych zawodników, generują treningi doszkalające. Jeśli odbywają tylko raz w tygodniu, to rocznie mogą przynieść sumę od 4 tys. zł do nawet blisko 10 tys. zł, w zależności od wielkości miasta. Jednak dla rozwoju piłkarza w tym okresie bardzo ważne są także wyjazdy na turnieje lokalne, czasem ligowe lub międzynarodowe rozgrywki. Rocznie mogą one pochłaniać przeszło 7 tys. zł. Dodatkowo tygodniowy letni obóz sportowy, który raczej też jest koniecznością dla młodego adepta piłki nożnej, wynosi od 1 tys. zł do 1,5 tys. zł, 10-dniowy – do 2 tys. zł, a zimowy – to nawet wydatek 1,6 tys. zł w przypadku tygodnia i ponad 2 tys. zł dla 10 dni.
– Przeprowadzona analiza jednoznacznie wykazała, że najmniejsze znaczenie dla całości wydatków ma sprzęt piłkarza. Niemniej jednak, ubrania oraz buty w tej grupie wiekowej kosztują więcej, niż dla młodszych dzieci. Przykładowo, komplet na 1 rok, zawierający żwirówki, halówki, lanki i wkręty, może wynieść ponad 2 tys. zł, tj. o półtora tys. więcej, niż w przypadku specjalistycznego obuwia dla kilkulatka. Podstawowe treningi też czasem są droższe. W dużych miastach miesięczna opłata za zajęcia odbywające się 3 razy w tygodniu, może sięgać nawet 300 zł, co daje koszt ok. 3,6 tys. zł rocznie – dodaje Konrad Adamczyk.
Na Zachodzie w tej grupie wiekowej, oprócz inwestowania w treningi, wyjazdy i sprzęt, modne jest też wysyłanie dziecka do psychologa, np. w celu budowania jego motywacji. Jak wynika z analizy, w Polsce, tzw. trening mentalny, czyli stała opieka, może polegać na 2 wizytach w miesiącu. Każda z nich to koszt od 100 zł do 200 zł. Tego rodzaju wsparcie w dużym mieście wynosi więc rocznie aż 4,8 tys. zł. Jednak zdaniem ekspertów, u nas mało którą rodzinę stać na tego typu dodatkowe wydatki, oprócz już wyżej wskazanych. Z drugiej strony, nie każdy rodzic zdaje sobie sprawę z tego, że taka opieka bywa niekiedy bardzo potrzebna.
– W dzisiejszych czasach prawie każdy młody piłkarz żyje pod dużą presją. Odczuwa ją nie tylko podczas rozgrywek i treningów, ale też w szkole, na innych zajęciach pozalekcyjnych i często w domu lub będąc wśród rówieśników na podwórku. Zdarza się, że chłopcy zwyczajnie sobie dokuczają, np. złośliwe komentują wyniki lub bieżące osiągnięcia, co negatywnie wpływa na psychikę tak młodych osób. Szczere rozmowy sam na sam z terapeutą mogą rozwiązać tego typu problemy i lepiej nastawić do rywalizacji na boisku – podkreśla Konrad Adamczyk.
Kolejnym dodatkowym wydatkiem mogą być konsultacje z dietetykiem. Moda na tego rodzaju pomoc również dociera do nas z Europy Zachodniej. Cena każdego indywidualnego spotkania, odbywającego się raz w miesiącu, mieści się w przedziale od 80 zł do 150 zł. Wówczas roczny koszt waha się od bisko 1 tys. zł do 1,8 tys. zł. Zadaniem specjalisty jest wyjaśnienie dziecku oraz jego rodzicom, co należy jeść, o jakich porach i przy jakim wysiłku fizycznym, aby to idealnie współgrało z uprawianym sportem, a także było dla niego bezpieczne. Brak tego rodzaju wiedzy w niektórych przypadkach może prowadzić np. do anemii lub innych poważnych chorób. Wszak wiadomo, że organizm młodego piłkarza jest mocno eksploatowany, na co rodzice powinni odpowiednio reagować.
W dużych akademiach co pewien czas odbywają się tzw. pogadanki z psychologiem i z dietetykiem, które mieszczą się comiesięcznych opłatach. Takie spotkania są też często organizowane na obozach letnich i zimowych. Według mnie, wielu zawodnikom to wystarcza. Ale oczywiście zdarza się, że młodzi piłkarze tracą kondycję i zapał do sportu, bo zwyczajnie są zagubieni pod wpływem przerośniętych ambicji rodziców. Buntują się. Wówczas trudno jest im osiągać jakiekolwiek sukcesy – ocenia Roman Kosecki.
Wszystko na barkach rodziców?
Jak wynika z analizy, suma wszystkich wydatków ponoszonych przez całe 13 lat może sięgać od 220 tys. do ponad 500 tys. zł. W opinii Konrada Adamczyka, wyliczone kwoty robią ogromne wrażenie. Przecież za pół miliona złotych można kupić mieszkanie 3-4 pokojowe w dużym mieście, które w przyszłości też będzie swego rodzaju zabezpieczaniem dla dziecka. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie wydatki związane z profesjonalnym trenowaniem, przedstawiona suma jest jak najbardziej realna. Dyrektor z warszawskiej Akademii Piłkarskiej EsKadra dodaje również, że w większości rodzice nie zdają sobie z tego sprawy, jak duże sumy finalnie inwestują w dziecko, ponieważ na bieżąco nie liczą ponoszonych wydatków. I często przez to tracą rachubę.
Wydawanie fortuny na szkolenie piłkarskie dzieci jest wyłącznie kwestią wyboru rodziców. Wiele akademii na terenie Polski to prywatne biznesy i bywa, że te podmioty działają poza piłkarskimi strukturami i nie są zrzeszone w żadnym – wojewódzkim czy regionalnym – związku piłki nożnej. Ustalają wysokie opłaty, choć nie zawsze oferują najwyższą jakość usług. Tymczasem Akademia Młodych Orłów PZPN-u zapewnia całkowicie bezpłatne treningi w 3 kategoriach wiekowych: Skrzaty – 6-7 lat, Żaki – 8-9 lat i Orliki – 10-11 lat. Do tego każdy adept zostaje wyposażony w profesjonalny sprzęt sportowy – informuje Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Innego zdania jest ojciec 11-letniego zawodnika jednej z warszawskich szkółek piłkarskich, który chce pozostać anonimowy. Uważa on, że tego typu inicjatywa nie przygotuje jego syna do kariery tak dobrze, jak prywatna akademia. W przypadku AMO lokalizacji jest bardzo mało na terenie kraju. Dla przykładu, w samej Warszawie nie ma zajęć, a najbliższe są ok. 30 km od niej. Finalnie sam koszt dowożenia dziecka w tak odległe miejsce, nie licząc czasu rodzica, może więc być kompletnie nieopłacalny. Chcąc dać chłopcu szansę na życiowy sukces, ojciec sam wszystko finansuje. Jego syn jest jeszcze zbyt młody, żeby mógł uzyskać wsparcie sponsora. Producenci, zwłaszcza alkoholu czy innych produktów dla dorosłych, są zainteresowani wyłącznie pełnoletnimi i ukształtowanymi już graczami.
– Nikt nie będzie sponsorował cudzego dziecka, dopóki nie wykaże się ono szczególnym potencjałem na boisku. Zdarza się natomiast, że łowcy talentów z obcych krajów przyjeżdżają do Polski i proponują przeprowadzkę za granicę całej rodzinie młodego, uzdolnionego zawodnika. Tam znajdują rodzicom pracę, a dzieci trenują na swoich narodowych mistrzów – wyjaśnia Jakub Kwiatkowski z PZPN-u.
Jednak sponsoring to nie jedyne rozwiązanie. Zgodnie z realiami rynkowymi, młody piłkarz ma szansę zacząć zawodową karierę wcześniej, korzystając np. z usług profesjonalnych firm doradczych. Ich atutem są m.in. dobre kontakty z największymi zagranicznymi i krajowymi klubami. Natomiast dziecko powinno mieć przynamniej 15-16 lat i wykazywać się obiecującymi zdolnościami, żeby nawiązać z nimi współpracę. Specjalista ocenia jego możliwości np. na podstawie obejrzanych 3 meczy. Wtedy też decyduje, czy ma ono odpowiedni potencjał. Jeśli postanowi wziąć go pod swoją opiekę, to może podpisać kontrakt z rodzicami niepełnoletniego zawodnika. Później, gdy dochodzi już do transferu, czyli do zmiany klubu, taka firma pobiera swoją prowizję, np. 10% od sumy odstępnego bądź tyle samo od wynagrodzenia zawodnika. Nie dotyczy to zwykle symbolicznych kwot, tj. skromnego stypendium.
– Nie ulega wątpliwości, że wyszkolenie młodego piłkarza sporo kosztuje. Ale mało który rodzic zraża się wydatkami, zresztą nie każdy zdaje sobie z nich sprawę, bo ich regularnie nie sumuje. W większości te osoby mocno wierzą, że ich dziecko w przyszłości będzie zawodowo grało w piłkę, jak np. Robert Lewandowski, a wtedy zwrócą się wszystkie poniesione koszty. Wystarczy posłuchać rozmów tych, którzy czekają na swoje pociechy podczas treningów. To jest podobne myślenie do tego, że trzeba wysłać dziecko na porządne studia, żeby miało odpowiedni start w życiu, a potem dobrze zarabiało – wyjaśnia ojciec 11-letniego zawodnika.
Jak podsumowuje Radosław Majdan, warto pamiętać o tym, że piłka nożna wywodzi się z tzw. nizin społecznych. Dała szansę na lepsze życie wielu biednym chłopcom z różnych krajów świata. Ci, którzy dobrze ją wykorzystali, w wielu przypadkach są dziś niesamowicie zamożnymi ludźmi i często sami pomagają finansowo innym. Tym bardziej PZPN powinien aktywniej wspierać utalentowanych adeptów. Inaczej rodzice, których obecnie nie stać na ponoszenie wysokich kosztów, będą wręcz zniechęcać swoje dzieci do tej drogi zawodowej. A to byłaby wielka strata dla polskiego sportu i wszystkich miłośników futbolu.
Analizę przeprowadził Instytut Badawczy ABR SESTA we współpracy z warszawską Akademią Piłkarską EsKadra. W badaniu zostały wzięte pod uwagę wszystkie koszty, które rodzice mogą ponosić w zakresie profesjonalnego przygotowania młodego piłkarza do ewentualnej kariery zawodowej.
Originally posted 2018-01-10 12:37:44.